Poluję od ładnych kilku lat i jakoś nigdy nie ciągnęło mnie na strzelnicę w celu strzelania do latających rzutków. Do dzika i rogacza z tektury strzelało się na strzelnicy co roku razem z kołem i tyle.
Sytuacja zmieniła się 5 lat temu, kiedy wyjazdy na polowanie ustąpiły pierwszeństwa właśnie latającym rzutkom oraz makietom . Kupiłem od Kolegi sztucer CZ 527 w kalibrze 223 Rem. Sztucer pomimo wystrzelanych wagonów amunicji ciągle strzelał wyśmienicie. Na zawodach napatrzyłem się na wymyślne i profesjonalne osady Kolegów . Ja z moim sztucerkiem w zwykłej osadzie myśliwskiej wyglądałem co najmniej amatorsko, jestem amatorem zresztą do dzisiaj.
Postanowiłem więc zrobić sobie samemu osadę taką jaką sobie sam wymyślę. Nie chodziło tu o koszty ale o wyzwanie i satysfakcję. Kolbiarz wykona każdą osadę według zamówienia za około 1000 zł. Wyzwanie, satysfakcja i radość z własnej pracy cieszy o wiele bardziej niż nabycie osady w sklepie, w dzisiejszych czasach to żadna sztuka. Nie zależy mi na posiadaniu koniecznie czegoś markowego, chce mieć dobre, ale niekoniecznie fabryczne. Najważniejsze jednak w osadzie jest to, aby była składna i pasowała do strzelca. Moja mi pasuje, nie wygląda może profesjonalnie i daleko jej do fabrycznych, ale jest dobra.
Niegdyś dobry Kolega likwidował pięknego orzecha, który przeszkadzał na podwórku- poprosiłem go o pień. Połupane drewno przeleżało u mnie 4 lata , później po przetarciu w tartaku na deski o grubości około 8 cm składowałem drewienko w garażu. Przeleżało zapomniane następne 2 lata.
Przygoda ze strzelnicą zaczęła się około 5 lat temu i wtedy właśnie przypomniałem sobie o deskach, które już tylko czekały na następne wcielenie. Po tylu latach leżakowania były doskonale wysezonowane.
Jeden kawałek wysłałem koledze z centralnej Polski. Drugi przerobiłem na osadę, której używam na zawodach do dzisiaj. Zostało mi jeszcze kilka kawałków na później.
Do wykonania osady wykorzystałem specjalnie kupioną frezarkę ręczną z kilkoma kompletami frezów oraz szlifierkę taśmową. Kupiłem kilka dłutek. Przydała się też wiertarka ze stojakiem pionowym i różnymi końcówkami , kilka pilników, tarników, szlifierka kątowa z tarczami ściernymi na tzw. rzepy . To w zasadzie prawie wszystko, czego potrzeba do wykonania osady.
Do tego oczywiście suwmiarka, listwy, imadło, drobne narzędzia , dobre oko i coś jeszcze…
Bardzo dużo pomógł mi artykuł z Braci Łowieckiej- numer specjalny z 2006 roku, właśnie na temat wykonywania kolby. Autor opisał każdy etap wykonywania osady dokładnie ,do tego stopnia, że po przeczytaniu doznałem olśnienia ;-)
Dużą pomocą okazała się też fabryczna osada. Dzięki podglądaniu środka osady łatwiej było mi wykonać jakby kopię wewnętrznej części. Teraz wiem, że wykończenie zewnętrzne to przysłowiowy „pikuś„ w stosunku do prawidłowego dopasowania żelaza do osady. Oczywiście w miarę upływu czasu końcowa koncepcja kształtu zewnętrznego zmieniała się kilka razy.
Wykonanie całej osady zajęło mi dokładnie tydzień, następne 2 tygodnie nacierałem osadę olejem lnianym i sykatywą. Niestety nie chciała zmienić koloru, była ciągle za jasna. Nie chciałem stosować Biteksu ani innych sztucznych specyfików. Miałem teraz prawdziwą osadę, ale koledzy i tak śmiali się i pytali, gdzie dostałem na osadę taką łądną brzozę…..
Osadę przyciemniłem dopiero w tym roku oraz wykonałem drobne korekty uchwytu z tzw. dremelkowaniem włącznie. Tak naprawdę co roku coś poprawiałem : skracałem, zmniejszałem grubość uchwytu, powiększałem otwór na kciuk. Ostatnio osada dostała nowe "żelazo".
Nie posiadam profesjonalnego warsztatu pracy oraz profesjonalnych maszyn stolarskich, ani nie jestem stolarzem. Wszystkie prace wykonywałem- jak widać na fotografiach- na wolnym powietrzu, na zwykłym stole z przenośnym imadłem. Jedyną czynnością , jaką wykonywałem w domu , było olejowanie.
Można samemu zrobić osadę ? Ja twierdzę, że można, tak samo, jak można samemu zamontować lunetę lub przystrzelać swoją broń ( co każdy szanujący się myśliwy powinien umieć zrobić bez pomocy rusznikarza). Sztucer z tą osadą wygląda może amatorsko, ale strzela bardzo dobrze i daje zadowolenie na strzelnicy.
Ponieważ niemal na każde polowanie zabieram aparat fotograficzny, nie sposób byłoby ominąć fotografowania etapów wykonywania osady.
Fotki są poukładane chronologicznie.
Darz Bór
Andrzej Sidoruk
2016-01-22
2015 Copyright ©
Administracja Andrzej Sidoruk