Zrób sobie kolbę na swoją miarę

    Poluję od ładnych kilku lat i jakoś nigdy nie ciągnęło mnie na strzelnicę w celu strzelania do latających rzutków. Do dzika i rogacza z tektury strzelało się na strzelnicy co roku razem z kołem i tyle.

   Sytuacja zmieniła się 5 lat temu, kiedy wyjazdy na polowanie ustąpiły pierwszeństwa właśnie latającym rzutkom oraz makietom . Kupiłem od Kolegi sztucer CZ 527 w kalibrze 223 Rem. Sztucer pomimo wystrzelanych wagonów amunicji ciągle strzelał wyśmienicie. Na zawodach napatrzyłem się na wymyślne i profesjonalne osady Kolegów . Ja z moim sztucerkiem w zwykłej osadzie myśliwskiej wyglądałem co najmniej amatorsko, jestem amatorem zresztą do dzisiaj.

Strona Andrzeja Sidoruka poświęcona polowaniu oraz wszystkiemu, co jest związane z knieją.

Strona Andrzeja Sidoruka poświęcona polowaniu oraz wszystkiemu, co jest związane z knieją.

P O L O W A N K O

             Strona Andrzeja Sidoruka poświęcona polowaniu oraz wszystkiemu, co jest związane z knieją.

22 stycznia 2016

    Postanowiłem więc zrobić sobie samemu osadę taką jaką sobie sam wymyślę. Nie chodziło tu o koszty ale o wyzwanie i satysfakcję. Kolbiarz wykona każdą osadę według  zamówienia za około 1000 zł. Wyzwanie, satysfakcja i radość z własnej pracy cieszy o wiele bardziej niż nabycie osady w sklepie, w dzisiejszych czasach to żadna sztuka. Nie zależy mi na posiadaniu koniecznie czegoś markowego, chce mieć dobre, ale niekoniecznie fabryczne.          Najważniejsze jednak w osadzie jest to, aby była składna i pasowała do strzelca. Moja mi pasuje, nie wygląda może profesjonalnie i daleko jej do fabrycznych, ale jest dobra.

       Niegdyś dobry Kolega likwidował   pięknego orzecha, który przeszkadzał na podwórku- poprosiłem go o pień. Połupane drewno przeleżało u mnie 4 lata , później po przetarciu w tartaku na deski o grubości około 8 cm składowałem drewienko w garażu. Przeleżało zapomniane  następne 2 lata.

       Przygoda ze strzelnicą zaczęła się około 5 lat temu i wtedy właśnie przypomniałem sobie o deskach, które już tylko czekały na następne wcielenie. Po tylu latach leżakowania były doskonale wysezonowane.

Jeden kawałek wysłałem koledze z centralnej Polski. Drugi przerobiłem na osadę, której używam  na zawodach do dzisiaj. Zostało mi jeszcze kilka kawałków na później.

     Do wykonania osady wykorzystałem specjalnie kupioną frezarkę ręczną z kilkoma kompletami frezów oraz szlifierkę taśmową. Kupiłem kilka dłutek. Przydała się też wiertarka ze stojakiem pionowym i  różnymi końcówkami , kilka pilników, tarników, szlifierka kątowa z tarczami ściernymi na tzw. rzepy . To w zasadzie prawie wszystko, czego potrzeba do wykonania osady.

Do tego oczywiście suwmiarka, listwy, imadło, drobne narzędzia , dobre oko i coś jeszcze…

     Bardzo dużo pomógł mi artykuł z Braci Łowieckiej- numer specjalny z 2006 roku, właśnie na temat wykonywania kolby. Autor  opisał każdy etap wykonywania osady dokładnie ,do tego stopnia, że po przeczytaniu doznałem olśnienia  ;-)

     Dużą pomocą okazała się też fabryczna osada. Dzięki podglądaniu środka osady łatwiej było mi wykonać jakby kopię wewnętrznej części. Teraz wiem, że wykończenie zewnętrzne to przysłowiowy „pikuś„ w stosunku do prawidłowego dopasowania żelaza do osady.  Oczywiście w miarę upływu czasu końcowa koncepcja kształtu zewnętrznego  zmieniała się kilka razy.

     Wykonanie całej osady zajęło mi dokładnie tydzień, następne 2 tygodnie nacierałem osadę olejem lnianym i sykatywą. Niestety nie chciała zmienić koloru, była ciągle za jasna. Nie chciałem stosować Biteksu ani innych sztucznych specyfików. Miałem teraz prawdziwą osadę, ale koledzy i tak śmiali się i pytali, gdzie dostałem na osadę taką łądną brzozę…..

         Osadę przyciemniłem dopiero w tym roku oraz wykonałem drobne korekty uchwytu z tzw. dremelkowaniem włącznie.   Tak naprawdę co roku coś poprawiałem : skracałem, zmniejszałem grubość uchwytu, powiększałem otwór na kciuk. Ostatnio osada dostała nowe "żelazo".

   Nie posiadam profesjonalnego warsztatu pracy oraz profesjonalnych maszyn stolarskich, ani nie jestem  stolarzem. Wszystkie prace wykonywałem- jak widać na fotografiach- na wolnym powietrzu, na zwykłym stole z przenośnym imadłem. Jedyną czynnością , jaką wykonywałem  w domu , było olejowanie.

          Można samemu zrobić osadę ? Ja twierdzę, że można, tak samo, jak można samemu zamontować lunetę lub przystrzelać swoją broń ( co każdy szanujący się myśliwy powinien umieć zrobić bez pomocy rusznikarza). Sztucer z tą osadą wygląda może amatorsko, ale strzela bardzo dobrze i daje zadowolenie na strzelnicy.

         Ponieważ niemal na każde polowanie zabieram aparat fotograficzny, nie sposób byłoby ominąć fotografowania etapów wykonywania osady.

       Fotki są poukładane chronologicznie.

Darz Bór

 

Andrzej Sidoruk

2016-01-22

Wszystkie fotografie w galerii

Powrót

kontakt

2015  Copyright  ©

 Administracja    Andrzej Sidoruk