Strona Andrzeja Sidoruka poświęcona polowaniu oraz wszystkiemu, co jest związane z knieją.

Strona Andrzeja Sidoruka poświęcona polowaniu oraz wszystkiemu, co jest związane z knieją.

P O L O W A N K O

             Strona Andrzeja Sidoruka poświęcona polowaniu oraz wszystkiemu, co jest związane z knieją.

 

      Podobnie jak wielu innych Kolegów uległem urokowi nowego Mausera . W przypadku M18 urok nie polega na  tym, że broń jest piękna, czy ładnie się świeci. Tutaj chodzi o typową surowość wykonania, niezawodność ( w końcu to Mauser), a także pewność, że trzymamy w ręku oryginalny sztucer.

 

    Moje zamiłowania do mocniejszych kalibrów skusiły mnie do zamówienia sztucera w kalibrze 300 Winchester Magnum. Niedawno pozbyłem się Sauera 202 S w kalibrze 8x68, który przestał mi się po prostu podobać i kilka ostatnich lat przeleżał w szafie. Magnumowa słabość jednak nie rdzewieje i co jakiś czas daje o sobie znać.

Niebagatelne znaczenie w całej sprawie ma właśnie kaliber 300 WM.

 

    Po obejrzeniu  sztucera w sklepie myśliwskim  "Drop"   w Słubicach , zauroczony opisywanym wcześniej stylem wykonania oraz ceną, która nawet po pomnożeniu przez 2 nie osiągała ceny innego średniego sztucera, zamówiłem   egzemplarz w opisywanym wyżej kalibrze. Dostałem również solidny rabat, który jeszcze bardziej utwierdził mnie w słuszności zakupu.

     Sztucery w kalibrach nietypowych i rzadko kupowanych nie leżą na półce, więc trzeba było poczekać. Jeden z nich, a właściwie jedyny w tym kalibrze znajdował się akurat u dystrybutora w Warszawie.

Proste wykonanie, idealny według mnie spust ( rzadko taki można spotkać w broni prosto z półki), śmiesznie niska cena oraz osada z tworzywa sztucznego ( takie lubię) osłodziły  czas oczekiwania na sztucer.

13 marca 2019

.

     Telefon, na który czekałem odezwał się z samego rana. Michał przywiózł sztucer z Warszawy i zaprosił mnie do odwiedzenia sklepu. Zaraz po pracy wystrzeliłem autostradą w kierunku Słubic po upragnioną broń.

    W sklepie w bardzo miłej atmosferze załatwiliśmy formalności, spakowałem sztucer , amunicję oraz kilka innych darmowych gadżetów, których u Michała nie brakuje i wróciłem do domu.

Oglądanie świeżo przywiezionej broni to niesamowite uczucie. Nie muszę tego tłumaczyć.

 

      Pierwsza niespodzianka zaskoczyła mnie po przyjeździe na strzelnicę. Nie mogłem  żadnym ze znanych mi sposobów zamknąć  zamka z nabojem w komorze nabojowej. Po oględzinach odkryłem powód- pazur wyciągu łuski  po prostu nie odchylał się i nie wskakiwał we wtok łuski.    Jakaś siła nie pozwalała mu podczas ryglowania zamka na cofnięcie się i dopuszczenie dna łuski do czoła zamka.

Zaskoczenie niesamowite i trochę dziwne: nowy sztucer, fabryczna amunicja i taki pech.

      Mój telefon w tej sprawie zaskoczył też Michała, z którym umówiłem się na poniedziałek w sklepie. Sztucer zostawiłem do reklamacji (była to jedyna droga postępowania w tym przypadku) i udałem się na komendę policji  w celu zarejestrowania broni na swoje konto. Nie jest to zakup butów i inaczej się nie da. W ten  sposób stałem się posiadaczem broni, która 2 dni po zakupie została odesłana do dystrybutora, a ja nie miałem miejsca w pozwoleniu, broni oraz pieniędzy , które zapłaciłem za coś, czego nie miałem.

   W tym momencie na wysokości zadania stanął  Michał - właściciel sklepu myśliwskiego "Drop" w Słubicach.

Michał był  jeszcze bardziej podenerwowany sytuacją niż ja, bo kilkakrotnie telefonując do Warszawy i nie poddając się  wynegocjował inny sztucer w tym samym kalibrze. Trzeba było tylko ponownie pojechać do Warszawy, zawieźć Mausera  i odebrać następną broń.

      Kapitalne znaczenie miała tu cena drugiego sztucera. Michał wynegocjował identyczną cenę jak w przypadku Mausera. Dlaczego o tym piszę ?  Chodzi bowiem tym razem o sztucer Sauer 100, który kosztuje o wiele więcej niż Mauser M18. Obydwa sztucery wykorzystują ten sam magazynek, mają bardzo podobne zamki. Sauer jest jednak wykonany o wiele lepiej i jest po prostu ładniejszy.

      Byłem świadkiem rozmowy telefonicznej i nie będę tu opisywał  argumentów użytych w negocjacjach, bo nie wypada.

    Co prawda miałem juz Sauera, ale 202-kę, więc zgodziłem się i pozostało tylko  oczekiwać na telefon.        W sumie to cieszyłem się z takiego obrotu sprawy. Sauer 100 to w zasadzie budżetowy model, ale w niczym nie ustępuje innym sztucerom tej firmy, jeżeli chodzi o urok i piękno linii jest nawet moim zdaniem piękniejszy od modelu 202 .

   Zamek pracuje płynnie, podobnie jak w modelu 202. Posiada mniej rygli niż 202-ka, co w niczym go nie dyskwalifikuje. Posiada 3- pozycyjny system zabezpieczenia, którego nie ma 202. Sauer 202 ma moim zdaniem sposób zabezpieczania bardzo niebezpieczny i ryzykowny ( sam doświadczyłem niekontrolowanego odbezpieczenia się broni- o czym napiszę kiedy indziej).

       Tym razem nauczony kilkoma przypadkami typowego pecha ( Merkel SR-1 strzelający seriami oraz tytułowy Mauser) zabrałem ze sobą do sklepu kilka pustych, niewystrzelonych łusek..

   Wizyta w sklepie odbyła się w obecności innych kupujących.

 

 Oczywiście musiałem sprawdzić tylko dla zasady, czy zamek się zamyka. Nie byłbym sobą, gdybym tego teraz nie zrobił.

          Nie potrafię opisać mojego zaskoczenia i reakcji właściciela sklepu na słowa, które samowolnie wyskoczyły mi z ust po kilkukrotnej próbie zaryglowania zamka- oczywiście nieudanej.

Na zmianę próbowaliśmy zaryglować zamek, ale niestety nie było to możliwe.

      Możecie sobie wyobrazić co było dalej… nagranie przebiegu rozmów telefonicznych wykonane na gorąco do dystrybutora i serwisu  w wykonaniu Michała powinno znaleźć się w internecie pod zakładką " Jak skutecznie, bezwarunkowo i zdecydowanie dochodzić  swoich praw przy reklamacji wadliwego towaru- poradnik kompletny, dozwolony dla osób pełnoletnich". Pozostaje pytanie w jaki sposób odstrzelono naboje w celu pozyskania łusek , które jak wiemy muszą być dostarczone na policję w przypadku każdej nowej broni sprzedanej w sklepie.

     W końcu po odebraniu wpłaconych pieniędzy  i ostatnim spojrzeniu na sztucer, który okazał się niewydolny technicznie udałem się do domu.

Na pocieszenie Michał oznajmił mi, że następnego dnia obiecano wysłać sprężynkę pazura , której wymiana powinna pomóc. Umówiliśmy się więc znowu na telefon. Nie miałem już jednak nadziei i odpuściłem ten zakup.

 

   Nie miałem żadnych pretensji do właściciela sklepu, wiadomo że zawiódł tutaj system kontroli jakości w fabryce.

    Dziwne jednak, że takie firmy jak Mauser i Sauer pozwoliły sobie na taką niesolidność. W obu przypadkach chodziło o taką samą przypadłość, która była spowodowana wadliwym działaniem pazura wyciągu łuski.

       Telefon zadzwonił, a do tego w tle mogłem sobie posłuchać do woli pracy ryglowanego zamka

" mojego" Sauera. W głosie Michała dało się słyszeć oznaki radości i jednocześnie triumfu z powodu dopięcia sprawy i wywiązania się z tej nietypowej i trudnej dla sprzedawcy sytuacji.

       Wystarczyło mi 40 minut i już sam zamykałem i otwierałem zamek sztucera nie mogąc uwierzyć w prawdziwa przyczynę nieaktualnej już awarii.

   Jak się, okazało, w Sauerze winna była  mała sprężynka  pazura wyciągu. Po wymianie sprężynki zamek zamykał się bez problemu. W Mauserze było chyba podobnie.

   Sytuacja była dla dystrybutora nowością dlatego, że byłem pierwszym nabywcą w/w sztucerów w kalibrze 300 Win Mag w Polsce, a te kalibry jak wiemy wymagają zamków o większej średnicy niż kalibry standardowe. Nikt jeszcze nie miał okazji do reklamowania takiego sztucera. Sprzedano już trochę tych sztucerów w kalibrach standardowych i działały bez zarzutów. "Magnumowe" zamki miały po prostu niedopasowane sprężyny pazurów wyciągu .

    Dzisiaj cieszę się z tego ,że Mauser był wadliwy i zamiast Mausera mam znowu Sauera pomimo przejechania w sumie 700 kilometrów w tej sprawie.  Obydwa sztucery są podobne technicznie jednak wyglądem i wykonaniem Mauser zostaje daleko w tyle. Obydwa są jednak niezawodne i godne polecenia.

 

    Osobny temat to zachowanie Michała, właściciela sklepu "Drop". Znaliśmy się tylko ze strzelnic, na których spotykaliśmy się podczas różnych zawodów.  Po przejściach ze sztucerami znam Gościa, który w razie takiego przypadku nie zostawi klienta na lodzie i nie powie, że wysłał coś do naprawy i trzeba czekać.

   Michał stanął wzorowo na wysokości zadania, mało tego: sam wpadł na pomysł zamiany wadliwego sztucera na droższy model, ale w tej samej cenie, a do tego wynegocjował to be żadnego interesu ze swojej strony. To jest właśnie  coś co przyciąga  klientów do takiego sklepu jak "Drop" w Słubicach. W takim sklepie podczas zakupu czujesz się bezpiecznie i wiesz, że nikt ci kitu nie wcisnie. Polecam ten sklep zdecydowanie.

   Dla jasności: to nie jest żaden "artykuł sponsorowany",  jakie znamy z gazet i czasopism. To po prostu prawda napisana z potrzeby pokazania innym, jakie mogą nas spotkać perypetie podczas zakupu i jak może nam pomóc sam sprzedawca.

 

Darz Bór

Andrzej Sidoruk

Wadliwy Mauser M18

kontakt

2015  Copyright  ©

 Administracja    Andrzej Sidoruk